W niedzielę byłam w biurze. W którymś momencie poszłam do wspólnej toalety na piętrze, otworzyłam drzwi i jakież było moje zdziwienie, kiedy ukazała się mi oparta o umywalkę sprzątaczka, która... w najlepsze spała. Zdziwiona chrząknęłam, nic, dopieor odgłos dmuchawy do suszenia rąk wydobył ją ze snu, zdezorientowana rozejrzała się, spojrzała na mnie, burknęła coś po chińsku i wróciła do drzemki.
Fak.
Wiem, że co kraj, to obyaczaj, i niejedno mnie zdziwiło tu i tam, ale ta scena miała w sobie tyle surrealizmu i jakiejś skrywanej pod wycieraczką tajemnicy, że momentalnie nasunęła mi się kronika chińskich absurdów ukazanych w komiksie "Shenzen" Guy'a Delisle. More absurds coming soon.
Zaczęłam uczyć! Moja grupa liczy sobie cztery panie, które raczej nie mówią wyrafinowanym szekspirowskim angielskim i z nauczycielek uczących się jak uczyć IESOL, zostały studentkami na poziomach A1 - B1. Zapowiada się dobrze.
Pics_pics_pics.
No comments:
Post a Comment