Saturday 12 July 2014

beijing_b&w

I have not touched these photographs by any photo edition program. Big grain and big contrast make them really raw in perception. I tried to capture daily situations and images from streets of Beijing, hutongs, park.  Have a pleasant insight. 


Sunday 22 June 2014

More HK. There is never enough of HK

 
 
 
 
 
 
  

there isn't any story behind these pictures. they aren't grate either, I am fully aware of that.

 I like the cloud, that was a window shop of one of fancy shops in HK island. Then a cigarette brake in one of little lanes behind a restaurant street close to Nathan Rd... Then blurry neons, a photograph taken from the world's longest outdoor escalator.. Journey itself was fun, and long, I had to take a jump off the escalator to get something to drink. On the way back from the top of it I came across this tiny local worship altar with spiral incenses. It was quite magical: surrounded by urban flow and crowds of humans you step into a little sanctuary, just off a busy street...

end of the story.

Monday 16 June 2014

Hąg Kąg

W Hąg Kągu  (panie Gadzinowski, piątka za to!) mają nie tylko urząd anty-korupcyjny, ale też jeden z najbardziej fascynujących na świecie planów zagospodarowania przestrzennego, który wymusił budowanie blokowców 40+ - piętrowych. Wieżowce wąskie niczym sekwoje pną się do góry pomiędzy dziesiątkami zielonych pagórków i podobnych im blokowisk wystrzelujących do góry z tą samą mocą. A to tylko suburbia, zaś im bliżej Kowloonu, tym robi się gęściej, ciaśniej, więcej ludzi przemieszcza się w gąszczu miejskiego labiryntu. 

Hong Kong jest intensywny i zarazem zrelaksowany. Rozpostarty na kilku wyspach umożliwia hiking górski, miejski, plażowy i oczywiście kulinarny, który zwie się dim sum, gdzie jedzenie przygotowywane jest na parze w bambusowych naczyniach. 

Zakochałam się. 

Wiedziałam to przed wyjazdem, że oto jadę do urban mekki, która mnie pochłonie i totalnie zauroczy. Oglądając filmy Wong Kar Wai'a ("Chunking Express" czy "Fallen Angels") masz szansę podglądu tego magicznego świata pełnego neonów, gwaru i mieszanki narodowości. Dzięki mojemu przewodnikowi, miałam szansę ugrząznąć w Chunking Mansions (pierwsze sceny z „Chunking Express”), podziwiać najstarsze osiedla miejskie czy najwyższy budynek mieszkalny The Arch. Chunking Mansions to w ogóle inny świat, zaledwie kilka stopni po schodach w górę i czujesz się jak w Bombaju: stragany z indyjskim merczem, elektronika, dużo wąsiastych Hindusów w turbanach i dużo ciemnych, brudnawych zaułków.  

Przewodnik wziął mnie również na najdłuższy naziemny eskalator na świecie, który przecina wyspę Hong Kong i daje szansę na podgląd życia z góry, a jest na co patrzeć, bo pod eskalatorem tętni życiem rozrywkowa dzielnica Soho. Z kolei mój couch surfer mieszkał na jednym z gęsto zabudowanych osiedli i dzięki niemu miałam okazję poczuć jak się mieszka na tak małej przestrzeni, kiedy Twój sąsiad zza ściany niema oddycha Ci do ucha...

Zresztą, zobaczcie sami: